Obserwatorzy

środa, 23 listopada 2011

In the night air

Strasznie cierpię z powodu tego, że tak wcześnie robi się ciemno. Kończąc pracę koło 17 mam wrażenie, jakbym wracała do domu w środku nocy. Nawet miasto robi się jakieś dziwnie puste. Ubolewam też ze względu na brak możliwości zrobienia jakiegoś sensownego outfitu, bo ciemno i zimno.
Ale, ale - żebyście nie mówiły, że Was zaniedbuję - wrzucam zdjęcia zrobione podczas wczorajszego wieczornego spaceru :] Przy okazji widać mój płaszczyk, który mam już 4 sezon i któremu zrobiłam małego apgrejda - doszyłam kilka pseudoskórzanych lamówek i dołożyłam otrzymanego od babci "kiciusia" :] Tak, "kiciuś" jest prawdziwy i kiedyś biegał sobie po lesie/łące (krążą sprzeczne opinie co to w ogóle jest), najpewniej gdzieś w okolicach XX-lecia międzywojennego. Czuję się rozgrzeszona, bo i tak pewnie zmarnowałby się rozszarpany przez jakąś leśną minę przeciwpancerną, albo zostałby zjedzony przez partyzanta. Nie jestem zwolenniczką futer, sama raczej nie kupiłabym czegoś takiego, ale prezent to prezent - przecież go demonstracyjnie nie wyrzucę, nie przywrócę tym życia zwierzakowi :p

outfit:
płaszcz - Orsay
spodnie - SH
buty - allegro
torba - ZARA
kiciuś - śmierdząca naftaliną szafa babci



<3
 

4 komentarze:

  1. genialny kołnierz futrzany oraz kolor płaszcza...

    Pozdrawiam ciepło

    zapraszam na mój nowy blog:

    http://the-bigger-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiciuś świetny! Genialny płaszczyk ! A najbardziej oczarowała mnie torebka!
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. kiciuś jest stylowy, jak i torebka :)
    marynarka jest z sh, ale takiego z mojej rodzinnej miejscowości - Łobza :) chociaż przyznaję, jak na taki niecodzienny wzór to i tak dziwne.

    OdpowiedzUsuń

add some more! <3