Mam nadzieję, że moja nieobecność powodowała u was bezsenność i nerwowe palpitacje serca, ale koniec Waszych męczarni! Szafa wróciła w chwale i splendorze! :p
Po kolonizacji Holandii przyszedł czas powrotu na łono (hy hy) rodziny i skrupulatne wydawanie przywiezionej kasy. Ja JESZCZE nie wydałam ani grosza, a już zostałam oskubana z połowy ciężko zarobionych pieniędzy, przyjmując chcąc-nie chcąc rolę kasy zapomogowo-pożyczkowej. Oczywiście liczę na rychły zwrot mojej gotowizny, w przeciwnym wypadku Siergiej i Wasilij robią delikwentowi wjazd z drzwiami na chatę :]
Kilka z Was dopytywało się o stan mojego zdrowia i dietę. Opowiadam więc: czuję się dobrze i dietę trzymam - jestem grzeczną i odpowiedzialną młodą damą :)
W niedzielę wracam do Szczecina, więc blog ożyje na nowo, jak tylko podłączymy net na naszą nową jamę :D
outfit:
jeansy Levis
sweterek no name SH "Kreator" (mój "Kreator" ma teraz ciuchy tylko na wycenę, przeżywam istne katusze... :( )
buty allegro
torba H&M/Divided
wisiorek C&A
o,o a to trochę niechcący wyszło a'propos nadchodzących wyborów: FOLLOW ME! :]
<3
I totally like your style;) hope to see more, especially your looks in autumn…have a nice time,
OdpowiedzUsuńbest wishes
with love&awareness,
yvonne